Niejednokrotnie można usłyszeć opinię, że dysleksję wymyślono niedawno, a "kiedyś takich problemów nie było". Należałoby wówczas odpowiedzieć, że przedtem w społeczeństwie nie było świadomości istnienia tych problemów. Wobec uczniów z tymi trudnościami używano, zależnie od sympatii, jaką budzili, określeń: "roztrzepany", "robi dziwne błędy", "zdolny leń". Trudności w uczeniu się czytania i pisania (nazywa się dysleksją) istnieją prawdopodobnie, odkąd ludzie zaczęli zapisywać mowę ustną.
Na ogół dzieci, kiedy rozpoczynają naukę w szkole z dużą nadzieją i radością wchodzą w ten nowy dla siebie etap życia. Spodziewają się tam miłej atmosfery, pochwał i dobrych ocen. Podobnie rodzice oczekują szybkich i dobrych efektów w czytaniu, pisaniu i liczeniu. Niestety nie wszystkim uczniom dane jest cieszyć się sukcesami. Już w pierwszych tygodniach nauki nauczyciele zauważają nierówny start dzieci. W niemal każdej klasie pierwszej są uczniowie, którzy mają duże trudności w nauce czytania i pisania.
Przyczyną specyficznych trudności w uczeniu się jest nieharmonijny rozwój psychoruchowy, przejawiający się opóźnieniem rozwoju określonych funkcji: wzrokowo-przestrzennych, słuchowo-językowych, motorycznych. Występowanie zaburzeń tych prostych funkcji zakłóca uczenie się czynności, z którymi funkcje te są związane. Tak więc dziecko, mające trudności w orientacji w lewej i prawej stronie ciała oraz w orientacji w przestrzeni, będzie miało problemy z rysowaniem. W wieku przedszkolnym będzie tworzyło rysunki do góry nogami (np. firanki w oknach, schody do domu). Jako sześciolatek będzie myliło prawą i lewą rękę, dziecko będzie miało trudności w uczeniu się pisania (pisanie od strony prawej do lewej, mylenie liter p-b-d-g) oraz trudności w uczeniu się matematyki, choćby z powodu zapisywania w sposób zwierciadlany cyfr, a nawet całych słupków podczas obliczeń arytmetycznych. Dziecko to będzie w późniejszym wieku miało trudności z czytaniem mapy, a więc i z geografią. Prawdopodobieństwo wystąpienia zaburzeń opisanych wyżej to: "ryzyko dysleksji".
Nie tylko w wieku przedszkolnym można odczytać wiele sygnałów, które ten stan zapowiadają. Pojawiają się one już w okresie poniemowlęcym np. w wieku 2 lat nie naśladują rysowania linii, w wieku 3 lat nie umieją narysować koła, są nieporadne w samoobsłudze, późno zaczynają chodzić, biegać.
Jednym z powodów braku właściwej stymulacji, wspierania rozwoju dzieci jest niedostatek takich form aktywności, jak: - zabawy manipulacyjne - obecnie zamiast szycia lalkom sukienek, robienia z kartonu domków, mebli kupuje się gotowe zabawki oraz preferuje bierny typ rozrywki, jak oglądanie programów telewizyjnych. - ćwiczenia grafomotoryczne - dzieci coraz mniej czasu poświęcają na rysowanie, malowanie, wycinanie. - ćwiczenia uwagi i pamięci słuchowej oraz funkcji językowych i wyobraźni - dzieciom nie czyta się codziennie na głos - ćwiczenia motoryki dużej i równowagi podczas zabaw ruchowych jak skakanie na skakance, gra w gumę i w klasy, huśtanie na huśtawkach - czytanie książek - informacje łatwiej pobierane są z przekazów wizualnych- obrazu za pośrednictwem filmów, wideo, telewizji - właściwe wzorce zachowań i motywacji do czytania - dzieci rzadko lub nigdy nie widzą swoich rodziców czytających książkę, najczęściej oglądają oni telewizję.
Dysleksja u dzieci może zaistnieć pomimo inteligencji w normie, dobrze funkcjonujących narządów zmysłów i właściwej opieki wychowawczej i dydaktycznej w domu i szkole. Rodzice dzieci w wieku przedszkolnym na ogół nie zauważają specjalnych trudności związanych z nauką u swoich pociech, a jeśli nawet dostrzegają jakieś mankamenty, to uważają, że ich dziecko ma jeszcze czas i z tego wyrośnie. Nie zawsze biorą też pod uwagę sugestie nauczycieli przedszkola, aby dziecku w domu poświęcić więcej uwagi i czasu lub skorzystać z pomocy poradni psychologiczno-pedagogicznej. Problem ten okazuje się jednak poważny gdy w szkole rozpoczynają się kłopoty w czytaniu i pisaniu.
Dzieci z "ryzyka dysleksji" powinny wyrównać dysharmonie rozwoju psychomotorycznego przed podjęciem nauki szkolnej. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy w miarę szybko postawiona zostanie trafna diagnoza i rozpoczęta intensywna terapia. Według prof. M.Bogdanowicz (która zarówno termin jak i wiedzę w tym zakresie rozpowszechniła w Polsce) dziecko "ryzyka dysleksji" wcale nie musi stać się uczniem z dysleksją. Ważne jest by dostrzec jak najwcześniej charakterystyczne symptomy, które zapowiadają zaburzenia o charakterze dyslektycznym.
Literatura: 1. Marta Bogdanowicz, Anna Adryjanek "Uczeń z dysleksją w szkole" 2. Marta Bogdanowicz "Ryzyko dysleksji"
Barbara Śliwińska |